Recenzja Xiaomi Mi In-Ear Headphones Pro i Basic

Obecna (w chwili publikacji recenzji) oferta słuchawek dokanałowych Xiaomi została praktycznie ograniczona do flagowego modelu Mi In-Ear Headphones Pro oraz podstawowego Mi In-Ear Headphones Basic (kontynuowane są też nadal Mi Capsule Earphones). Sensowne więc wydaje się przyjrzenie obu tym modelom wspólnie.

Mi in-ear pro basicXiaomi pod względem marketingowym dość mocno nakręcił, a wręcz napompował hajp na słuchawki Mi In-Ear Pro. Świadczy o tym nie tylko bogata i efektowna zawartość strony prezentującej ten model, ale również takie robiące wrażenie rzeczy jak iF Design Award 2016 oraz sygnowanie logo Hi-Res Audio – wszystko to znalazło się na pudełeczku z nowymi Mi In-Ear Headphones Pro. Wow, a przecież mówimy o słuchawkach wartych na Aliexpress ok. 70 zł, ciekawe czy równie efektownie wypadło ich brzmienie. Egzemplarz, który oceniam jest bardzo świeży, został wyprodukowany w lipcu 2016 r. przez 1more Inc., która to firma jest wytwórcą słuchawek dla Xiaomi. Warto o tym wspomnieć, bo cechą producentów chińskich, zresztą nie tylko producentów, jest to, że coś tam sobie kombinują i majstrują, ale nikomu o tym nie powiedzą na zewnątrz. Jest więc spore prawdopodobieństwo, że Mi In-Ear Headphones Pro sprzed kilku miesięcy brzmią po prostu trochę inaczej niż obecne. Poza tym polecam skorzystać z możliwości zweryfikowania oryginalności słuchawek poprzez kod QR, który powinien znaleźć się na naklejce na kablu przy wtyczce u każdych słuchawek Mi.

Mi In-Ear Headphones Pro (funkcjonujące również pod nazwami IV Hybrid i Piston 4) są sporym odejściem od sygnatury brzmienia Piston 3. Dla mnie akurat nie stanowi to problemu, bo Piston 3, chociaż zaskakująco rozdzielcze jak na tanie budżetowe słuchawki, to raziły mnie zawsze swoją sztucznością dźwięku niemal pod każdym względem. Można posługiwać się różnym rozumieniem Hi-Fi, wysokiej wierności, w mojej jednak ocenie uznanie, że o wierności słuchawek miałaby decydować tylko ostrość ich dźwięku i rozdzielczość jest jednak pomyleniem tematu i świadczyłoby to wręcz o jakimś wynaturzeniu. Wysoka wierność powinna być oceniana wszechstronnie, uwzględniając możliwie wszystkie parametry akustyczne i psychoakustyczne. Inną problematyczną tu kwestią jest fakt, że ludzie różnie słyszą i te czasem drobne różnice mogą powodować znaczne rozbieżność w recenzjach. Zakładając oczywiście, że zostały zrobione solidnie. Do tego doliczyć trzeba różnice w egzemplarzach i liniach produkcyjnych słuchawek, one naprawdę się zdarzają i to nie tylko w słuchawkach chińskich producentów. W przypadku wielu dostępnych w sieci recenzji słuchawek Xiaomi są spore rozbieżności, nie sposób więc nie wspomnieć o możliwych przyczynach tego stanu rzeczy.

Dobrze, ale pomijając te potencjalne problemy, powiedzmy metodologiczne, nikt nie powinien mieć raczej istotnych trudności ze stwierdzeniem różnic między Mi In-Ear Pro a Piston 3. Mi In-Ear Pro brzmią ciemniej i cieplej, z bardziej naturalną, ale nie tak wielką sceną oraz z bardziej realistycznymi wokalami, które w Piston 3 nie dość że są oddalone to również przesterowane. Nie ma tu V-ki Pistonów i ich specyficznej sceny, jakby z natywnym efektem surround oraz bezpośrednim i mocnym, dziwnie się w tym wszystkim odnajdującym basem.

Mi in-ear ProBas w Mi In-Ear Headphones Pro jest mięsisty i silny, ta obfitość nie idzie do końca w parze z jego precyzją, zwartością i kontrolą, ale jego jakość jest bardzo dobra i większość odbiorców powinna zadowolić. Uzyskano tu bowiem dobrą równowagę między tłustym i rozwleczonym basem a twardym, szybkim i rozdzielczym. Jest go natomiast ilościowo dość dużo jak na słuchanie w domu, w cichym otoczeniu (oczywiście jeśli nie jest się basolubem i nie przepada się za przyciemnionym basowym dźwiękiem), natomiast takie proporcje sprawdzają się bardzo dobrze w środkach komunikacji miejskiej, w pociągach i na hałaśliwych ulicach. Myślę, że bas jest tym co w tych słuchawkach trochę odstaje od całej tej marketingowej otoczki Hi-Res / HD Audio i majstersztykach w ich zestrojeniu przez inżynierów oraz producenta Luca Bignardi. Nie chodzi tu nawet o jego nasilenie, bo to można przecież skorygować equalizerem. W konstrukcjach hybrydowych, które łączą przetwornik dynamiczny z armaturowym, zawsze bezpieczniej wybrać driver, który reprodukuje twardszy i bardziej zwarty bas, mocniej wibrujący i pulsujący niż mruczący i huczący. Wtedy jest większa szansa na spójność brzmienia basów z armaturowym brzmieniem górnej części pasma, które najczęściej będzie ostrzejsze i bardziej szczegółowe. Ale jest to uwaga techniczna na marginesie. Generalnie jak na słuchawki w tej cenie i o takim brzmieniu naprawdę osiągnięto tu całkiem dobry uniwersalny kompromis, choć raczej nie jest to sygnatura brzmienia audiofilska, w sensie neutralna. Za to to audiofilska w sensie analogowa i ocieplona – raczej tak.

Tony średnie we flagowym modelu dokanałówek Xiaomi bardzo mi się podobają. Są odpowiednio bliskie i zachowują dobre proporcje między ostrością a naturalnością. Dobrze, że nastąpiła tu znaczna poprawa względem Piston 3. W cenie 70 zł nie jestem w stanie ani trochę skrytykować wokali reprodukowanych przez te słuchawki, pozostaje mi się tylko nimi zachwycać.

Jeśli ktoś liczyłby na armaturowe brzmienie sopranów rodem z legendarnych Phonak Audeo, to raczej się rozczaruje. Xiaomi, mimo że używają w tym zakresie przetwornika armaturowego, mają łagodne soprany. Choć klarowne, dość precyzyjne i rozdzielcze, to mniej się tu dzieje niż w Piston 3, ale nawet Sony MH1C wypadają pod tym względem lepiej. Nie błyszczą przesadnie, nie iskrzą, są zupełnie nieagresywne, ale też nie w stopniu, który przeszkadzałby odbiorcom nie lubiącym degradacji sopranów (objawiającej się głównie w braku reprodukowania harmonicznych). Ta nieagresywność objawia się również brakiem nieprzyjemnej sybilizacji. Testy porównawcze pokazują, że zwrotnica na styku przetwornika dynamicznego z armaturowym (albo to efekt nierównej impedancji obu driverów) prawdopodobnie nie radzi sobie z równym wybrzmiewaniem całego pasma, jest jakiś niewielki ubytek, luka w dźwięku na styku górnej średnicy z sopranami, która z drugiej strony skutkuje w scenie większą przestrzenią i powietrzem w tej części pasma. Skutkuje też praktycznym wykasowaniem sybilizacji, więc jeśli był to zabieg kontrolowany i przemyślany, to być może taki był jego cel.

Przechodząc do sceny i prezentacji dźwięku, to są one naprawdę niezłe. Odczuwa się od razu realizm i holografię, które są raczej rzadko dostępne w segmencie słuchawek do 150 zł. Scena jest sporych rozmiarów, bardziej szeroka niż głęboka, źródła pozorne obu kanałów często wychodzą poza głowę. Nie jest aż tak przestrzennie jak w Pistonach 3, ale za to panuje tu większy porządek i naturalność. Efekt harmonii zakłóca czasem (w zależności od nagrań) bas, który może zadziałać jak burzowe grzmoty i uderzenia pioruna w czasie sielankowego spaceru po parku lub lesie wśród łagodnego szumu drzew i śpiewu ptaków. Zwracam na to uwagę oczywiście głównie osobom przewrażliwionym na punkcie basu, a nie tym, które go lubią i którym jego dominacja w dźwięku nie przeszkadza.

Wykonanie i wygoda słuchawek stoją na dobrym poziomie, szczególnie w porównaniu do ceny. Konstrukcja skierowanej w bok tulejki, którą Xiaomi (właściwie producent 1more) zastosował też w Pistonach 3 dobrze adaptuje się do ucha i kanału słuchowego, za to uniemożliwia noszenie słuchawek kablem za uchem. Największe zastrzeżenie można mieć do jakości końcówek i ich dostępnych wariantów. Średni rozmiar końcówek, które u większości użytkowników będą wchodzić głębiej w ucho, skutkuje bardziej basowym i bezpośrednim brzmieniem, największe końcówki łagodzą nieco bas i zwiększają przestrzeń.

Mi in-ear basicModel Mi In-Ear Headphones Basic dostępny obecnie na Aliexpress w cenie ok. 30 zł oferuje niższej klasy brzmienie od Pro, ale za to dźwięk jest bardziej spójny i zrównoważony w całym paśmie, bez podbicia basów, za to też z gorszą ich definicją. Przez to Basic można trafnie uznać np. za ekonomiczną wersję sygnatury brzmienia SoundMAGIC E80. Od razu jednak stwierdzę, że za 30 zł są to dobrze brzmiące słuchawki (np. klarowniej i lepiej od Brainwavz Delta), naturalnie i uniwersalnie, bez jakiś zniekształceń i przesterowań dźwięku, choć część odbiorców może narzekać tu na zbyt ubogą reprodukcję sopranów (ale znajdą się i tacy dla których będzie za mało basów – wiadomo). No cóż, nie ma rzeczy idealnych, zwłaszcza za 30 zł. Scena jest w odróżnieniu od Mi In-Ear Pro mniejsza i głębsza. Dźwięk jest trochę mniej rozdzielczy i realistyczny, za to dzięki zrównoważeniu pasm, bardziej swobodny i relaksujący. W Basic w porównaniu do lepszych (i droższych!) słuchawek jest trochę za gładko, brakuje harmonicznych i większego zróżnicowania dźwięku. Ale tak to zazwyczaj jest z najtańszymi słuchawkami w porównaniu do droższych. Modele Basic i Pro na pewno łączy muzykalny, przyciemniony i ocieplony charakter brzmienia.

Czy lepiej dopłacić do modelu Pro? Zdecydowanie tak, bo za 70 zł otrzymamy słuchawki o kapitalnym stosunku jakości dźwięku do ceny, w skali 1 do 10, jest to już poziom bliski 8.

Na koniec przedstawmy jak wypadają Xiaomi Mi In-Ear Headphones Pro w porównaniu do droższej konkurencji, na przykładzie SoundMAGIC E80S / E80. Referencyjny model SoundMAGICa, jak sam go określa producent, od razu punktuje dość silny i niedostatecznie kontrolowany poziom basów Mi In-Ear Pro. Basy w E80S są bardzo kulturalne (zresztą jak całe ich brzmienie), zwarte i punktowe, w żaden sposób nie zakłócają one odbioru reszty dźwięku. Ogólnie dźwięk E80S jest nie tylko bardziej zrównoważony i ułożony, ale też szlachetniejszy i wierniejszy. Wokale są bliższe i bardziej przejrzyste (choć nieco suche i nie aż tak barwne), przechodzą równo w soprany, które też trochę bardziej wybrzmiewają, zachowując podobny jak w Xiaomi łagodny, nieagresywny charakter. Scena w E80S jest trochę inaczej skonstruowana, węższa, głębsza i ciaśniejsza. Pod względem holografii Mi In-Ear Pro nie wypadają jednak zauważalnie lepiej. I w zasadzie to głównie bas sprawia, że są tu większe różnice jakościowe, w przeciwnym razie oba te modele mogłyby stanowić dla siebie nie aż tak odległą konkurencję. Z drugiej strony brzmienie Mi In-Ear Pro jest cieplejsze oraz bardziej żywiołowe i rozrywkowe w porównaniu do neutralniej brzmiących E80S / E80. Koniec końców poziom ich basów jest dobry i dopasowany do słuchania w warunkach uliczno-komunikacyjnych, a w domu, jeśli komuś przeszkadza, można go spróbować ograniczyć equalizerem.

Zapraszam do zapoznania się z recenzją nowszego modelu słuchawek Xiaomi Mi In-Ear Headphones Pro HD

1 komentarz do “Recenzja Xiaomi Mi In-Ear Headphones Pro i Basic

Dodaj komentarz